Najlepsze historie z Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela

25 marca 2015
Dziś wychodzi kolejny, sześćdziesiąty pierwszy już numer WKKM, co oznacza, że kolekcja weszła w nowy etap, kiedy przestaje mi się już mieścić na półce. Z tej okazji chciałabym wam zaprezentować moją własną, wybitnie subiektywną listę dziesięciu najlepszych tytułów, które dotychczas ukazały się w kolekcji. Ponieważ wszyscy wiemy, że każdy szanujący się bloger musi: A. publikować zdjęcia książkowych stosików (checked; jak ktoś nie widział, musi polubić fanpage na FB), B. mieć zwierzę i ustawiać je na zdjęciach obok wspomnianego stosiku (checked; znowu odsyłam na profil) C. tworzyć listy top 10. Dopiero kiedy spełni się te trzy warunki można udać się do lokalnego biura blogerów i odebrać swoją błyszczącą blogerską odznakę, aby świecić nią na przyjęciach, próbując wszystkich przekonać, że jednak masz życie poza internetami.
A więc przed wami lista najlepszych historii Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela według Megu:

Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - Staruszek Logan10. Staruszek Logan (WKKM 54)

To historia z alternatywnej rzeczywistości, w której przenosimy się pół wieku w przyszłość – superbohaterowie zostali pokonani, a teren USA podzielony pomiędzy różnych villanów. Zwykłych ludzi nękają gangi, a zwłaszcza jeden, składający się z rodziny Hulka. Wyraźnie starszy Logan wyrusza wraz z niewidomym Hawkeyem na ostatnią w życiu misję, tylko po to aby chronić swoją rodzinę. Old Man Logan to świetna postapokaliptyczna historia, która klimatem łączy elementy Mad Maxa i westernu z atmosferą głębokiego amerykańskiego południa (moje skojarzenie, nie potrafię go wytłumaczyć). Jednocześnie jest to chyba najbardziej brutalna i krwawa opowieść w całym WKKM, ale wierzcie mi – każda kropla posoki, jaka się w niej przelewa ma sens. Z ciekawostek dodam, że dalsza część Staruszka ukaże się w tym roku w ramach wielkiego eventu jakim będzie Secret Wars.


Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - She-Hulk9. She-Hulk: Samotna Zielona Kobieta (WKKM 34)

Kupując ten tom byłam pewna, że robię to tylko po to aby mieć pełny obrazek z grzbietów (a niestety wiele było takich numerów, które kupiłam właśnie z tego powodu). Na szczęście tom z She-Hulk okazał się niesamowicie zabawny i oderwany od typowej komiksowej nawalanki. Opowiada o codziennym życiu Jennifer Walters, która pracuje jako prawniczka, od czasu do czasu zaś pozwala sobie przybrać trochę masy, zzielenieć i skopać kilka tyłków. She-Hulk w komiksie imprezuje, romansuje, łamie kilka reguł, a na wokandzie występuje jako obrońca petentów z supermocami. Dodatkowo dostajemy tu chyba jeden z zabawniejszych motywów przecinania się świata komiksowego z naszym – okazuje się bowiem, że w uniwersum Marvela istnieją KOMIKSY MARVELA wydawane na licencji superbohaterów, a na dodatek służą jako oficjalne dokumenty rządowe dopuszczone do użytku w sądach, ze względu na znaczek CCA (jeśli nie wiecie czym było Comic Code Authority, pogrzebcie trochę w historii, bo swego czasu twórcy komiksów musieli się nieźle nagimnastykować żeby sprostać jego wymaganiom).

Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - Hulk8. Hulk: Planeta Hulka (WKKM 23 & 30)

Chwila na wyznanie – ja właściwie nie lubię Hulka. Nigdy nic mnie nie ciągnęło do tej postaci, a poza tym co wyszło w WKKM nie czytałam jego solowych tytułów. Dlaczego więc Planeta Hulka znalazła się w moim zestawieniu? Ponieważ właściwie nie jest to komiks o Hulku sensu stricte. Historia ta została całkowicie oderwana od standardowego uniwersum, wyrzucona (dosłownie) w kosmos i wyszła z tego bardzo dobra space opera o niezłomnej walce o wolność, przyjaźni i solidarności. Zamiast Hulka mogłaby tam wystąpić jakakolwiek inna barczysta postać, choć oczywiście obecność wielkiego zielonego potwora pozwoliła kontynuować ten wątek w Wielkiej Wojnie Hulka. Niemniej jednak jest do bardzo dobra historia. Zwłaszcza dla tych, co nie lubią Hulka.

Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - Upadek Avengers7. Avengers: Upadek Avengers (WKKM 9)

Upadek Avengers dał początek całej serii wydarzeń, które na zawsze odmieniły świat Marvela. Ale lubię go nie tylko dlatego – ponieważ ukazał się jako jeden z wcześniejszych numerów w kolekcji, była to dla mnie pierwsza okazja aby lepiej zapoznać się z członkami Avengers, a niektórych z nich widziałam pierwszy raz w życiu (widzicie, od dziecka jestem głownie fanką X-men, inne grupy nie bardzo mnie interesowały). Cóż, było też kilku takich, których zobaczyłam wtedy pierwszy i ostatni raz – akcja pędziła szybko, ja nie wiedziałam co się dzieje, bohaterowie też nie wiedzieli co się dzieje, wszyscy ginęli jak mrówki, dookoła chaos. To był pierwszy numer, który tak bardzo mnie wciągnął. Moim ulubionym fragmentem jest oczywiście końcówka, z gościnnym udziałem różnych rysowników, którzy na wielkich planszach przedstawili najlepsze ich zdaniem momenty w dotychczasowej historii ekipy.

Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - Spider-man6. Spider-man: Niebieski (WKKM 33)

Spiderman: Blue (och, jak niefortunne jest to polskie tłumaczenie, powinni je byli zostawić w oryginale – samo „niebieski” zupełnie nie oddaje sensu komiksu) to moim zdaniem najbardziej klimatyczny tom kolekcji z rysunkami, które przy każdej innej historii poczytałabym za wadę, jednak do tej pasują idealnie. Przyznam też, że był to chyba jedyny numer, przy czytaniu którego zakręciły mi się łzy w oczach. Blue opowiada o związku Petera z Gwen Stacy, której tragiczną śmierć niektórzy uznają za wyznacznik końca Srebrnej Ery komiksu i jest to opowieść wyjątkowa zważywszy na to, że nie skupia się na walce z przeciwnikami, ale na warstwie obyczajowej. Komiks ten po raz kolejny pokazuje jak bardzo traumatyczna była dla wszystkich, nie tylko dla Petera, śmierć Gwen i, że wciąż pozostaje ona po Mary-Jane i cioci May najważniejszą kobietą w jego życiu (co nadal da się odczuć, nawet w bardziej współczesnych historiach, gdzie wędrując po różnych alternatywnych rzeczywistościach Peter musi zmierzyć się z wizją swojego życia, w którym Gwen nigdy nie zginęła).

Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - House of M5. Ród M (WKKM 35)

Uwielbiam Ród M. Za historię, za powrót Hawkeya, za wizję świata, w którym panują mutanci, za wszystko po prostu. A najbardziej za końcówkę i te trzy słowa, z których konsekwencjami jeszcze do niedawna mutanci musieli się mierzyć. Umieściłam Ród M tak wysoko, ponieważ nie wypada go nie znać. A przy tym jest po to prostu świetna historia. I głównie o X-men. I w ogóle. Przedstawione tutaj wydarzenia nawiązują bezpośrednio do Upadku Avengers i umieszczają nas w sztucznie wykreowanym, utopijnym świecie, gdzie ludzie i mutanci żyją w zgodzie, a superbohaterowie zajmują się tylko polowaniem na drobnych złodziejaszków. Naturalnie tylko jedna osoba zdaje sobie sprawę z tego, że to wszystko kłamstwo. I oczywiście jest nią Wolverine. Ulubione sceny? Te, w których poszczególni bohaterowie zostają wybudzeni z iluzji. I te z największymi plot twistami – Ród M jest jednym z niewielu crossoverów, który tak wyraźnie podkreślał jak wielkimi konsekwencjami dla całego uniwersum obłożone są przedstawione wydarzenia.

Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - Origin4. Wolverine: Geneza (WKKM 36)

Duży wpływ na wysokie miejsce Origin na mojej liście ma mój niesamowity sentyment do tej historii. Jest to bowiem seria, którą zbierałam jeszcze w gimnazjum, w zeszytach, za świętej pamięci Mandragory i jarałam się nią jak głupia. Dla niektórych pokazanie w końcu skąd naprawdę wziął się Wolverine było szarganiem największej świętości, dla mnie frajdą porównywalną z odkrywaniem wszystkich tajemnic Harrego Pottera. Przyczyniły się do tego niesamowite rysunki Andiego Kuberta i Richarda Isanove, które mocno odbiegają od typowego komiksowego stylu, do którego przeciętny fan jest przyzwyczajony. Nie czytałam wydanego niedawno Origin 2, wiem za to, że zebrał o wiele gorsze recenzje i pewnie sięgnę po niego w wolnym czasie, ale jestem pewna, że nie dostarczy mi już takich wrażeń jak cierpliwie wyczekiwany kolejny zeszyt oryginalnej historii. Najbardziej traumatyczna scena w komiksach – zabicie pieska. Przełkniesz każdą, nawet najbardziej brutalną śmierć bohatera, ale jak zabijają zwierzę, to coś się w tobie łamie. Tym bardziej jak w momencie czytania masz 13 lat.

Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - 16023. 1602 (WKKM 46)

I tutaj podobna historia – następna seria kupowana za ostatnie gimnazjalne zaskórniaki (chociaż trzeba przyznać, że wtedy komiksy były o wiele tańsze) i kolejna narysowana przez duet Kuberta i Isanove. Wtedy mało mnie obchodziło, że autorem scenariusza jest jakiś tam Neil Gaiman – nie miałam pojęcia kto to jest (sic!). A 1602 wciągnęło mnie właśnie tym scenariuszem, który przeniósł bohaterów Marvela do czasów elżbietańskiej Anglii i wplątał ich w międzynarodową intrygę, mogącą zaważyć na losach świata (ta rzeczywistość dostała później zaklasyfikowana jako Earth-311. Przypomnijmy, że podstawowy świat w komiksach Marvela, czyli ten nasz, to Earth-616). Największą przyjemność z lektury przynosi odnajdywanie w poszczególnych bohaterach tych, których znamy z podstawowych komiksów – na kartach opowieści przewijają się nie tylko X-men, ale i Dr Strange, Peter Parker i Dr Doom. Osią fabuły jest zaś przybycie do Anglii Virginii Dare, pierwszego dziecka urodzonego w Nowym Świecie (poczytajcie sobie kim naprawdę była Virginia Dare, ciekawa historia). Do dzisiaj 1602 to jedna z moich ulubionych serii, więc jeśli jeszcze jej nie czytaliście to serdecznie zachęcam.

Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - X-men2. Astonishing X-Men (WKKM 2 & 28)

Ustalmy sobie jedno – Joss Whedon jest absolutnym królem jeśli chodzi o scenariusze geekowej części popcultury. A jego Astonishing X-men to najlepsza seria o mutantach. Mówię to z całą powagą. Historia w komiksie jest fantastyczna, idealnie rozplanowana, pełna iskrzących dialogów i powrotów moich ulubionych postaci. Whedon oddał komiksom z X w tytule pełnokrwistą postać Kitty Pryde, mojej absolutnie ulubionej X-menki wszechczasów, za co na zawsze będę mu całować stopy. Poza tym rozpoczął nowy rozdział w historii drużyny i wiem, że nie będę tu jedyna jeśli powiem, że był to jeden z tych lepszych etapów. Absolutnie uwielbiam ten run, a nawet kupiłam dzięki niemu kilka następnych tomów serii, jednak nie były one tak dobre jak te pierwsze (ponieważ później przejęli ją inni scenarzyści). Jest w tym komiksie kilka sekwencji, które jestem w stanie przywołać z pamięci kadr po kadrze, o każdej porze – tak wielkie na mnie zrobiły wrażenie. A jeśli końcowa scena czwartego zeszytu nie każe wam się złapać z okrzykiem za serce, to znaczy, że tego serca po prostu nie macie.

Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - Marvels1. Marvels (WKKM 13)

Powiedzcie, czy kogoś to dziwi? Czy jest choć jedna osoba, która nie umieściłaby Marvels na pierwszym miejscu? Nie przyznawajcie się, bo i tak nie uwierzę. Marvels jest absolutnym fenomenem jeśli chodzi o całą historię wydawniczą Marvela. To komiks doskonały, kompletny, a pod względem graficznym wspinający się na artystyczne wyżyny. Jednie format miniserii mógł pozwolić twórcom na wykorzystanie tak misternie przygotowywanych rysunków. Rysunków – co ja mówię! – to są miniaturowe dzieła sztuki. Każdą stronę tego komiksu można spokojnie oprawić i powiesić sobie na ścianie. Ale Marvels jest wyjątkowe nie tylko ze względu na szatę graficzną, ale zwłaszcza dzięki scenariuszowi Kurta Busieka. Bo widzicie, to nie jest komiks o superbohaterach. Superbohaterowie pojawiają się jedynie w tle, jako postaci trzecioplanowe. To historia zwykłych ludzi, opowiedziana z perspektywy dziennikarza prasowego Phila Sheldona, którzy muszą żyć w świecie, w którym funkcjonują superbohaterowie. Oczami głównego bohatera obserwujemy całą Erę Bohaterów, od pojawienia się pierwszej Żywej Pochodni na początku II wojny światowej, aż do lat siedemdziesiątych i do tragicznej walki Spidermana z Zielonym Goblinem na moście brooklińskim. Dla mnie Marvels są komiksem przełomowym i choć od ich wydania minęło już prawie dwadzieścia lat, wcale nie da się odczuć, aby nosiły na sobie stygmat gorszego okresu w komiksach z lat 90. To fantastyczna historia, z zapierającymi dech w piersiach ilustracjami i jeśli mielibyście z WKKM przeczytać tylko jeden tom, to zaklinam was – przeczytajcie właśnie ten.

Podobne posty