W tym roku po raz drugi przyłączam się do inicjatywy Share Week, aby szerzyć dobre treści i polecać wam najciekawsze miejsca w sieci. Tak jak i ostatnim razem staram się nie skupiać na bliskiej mi blogosferze związanej z popkulturą, ale opuszczam moją strefę komfortu i wkraczam w bardziej społeczno-publicystyczne obszary. Co tylko dowodzi, że realizacja mojego osobistego postanowienia o „większym zanurzeniu się w polską blogosferę” wychodzi mi całkiem nieźle.
W krainie tajfunów
Karolina Bednarz jest dokładnie tym rodzajem japonistki, którym sama chciałabym zostać, gdyby nie to, że z chwilą otrzymania dyplomu sam zapał do japonistyki mocno we mnie osłabł. Autorka W krainie tajfunów japonistykę kończyła na Oxfordzie, a jej blog to połączenie niesamowitej wiedzy na temat Japonii (i Azji w ogóle) z godnym podziwu reporterskim zacięciem (jej tekstu ukazywały się m.in. w Dużym Formacie). Jest to najlepszy blog o Japonii, na jaki traficie w sieci, pozbawiony taniej pogoni za sensacją i niepatrzący na Kraj Kwitnącej Wiśni przez okulary wariactw i stereotypów, które najczęściej przypisuje się mu w Internecie. Wręcz przeciwnie, autorka dzielnie rozprawia się ze stereotypami i spokojnie wyjaśnia istotę tych japońskich zjawisk, które nam wydają się wyjątkowo dzwiaczne. Jednocześnie daleko jej do idealizowania Japonii, tym bardziej, że w swoich tekstach skupia się na sytuacji kobiet i problemach społecznych, których tam nie brakuje. Jeszcze ciekawszym miejscem od samego bloga jest jego fanpage, gdzie Karolina wrzuca krótsze teksty i zajawki tematów, którymi będzie się zajmować w książce, nad którą obecnie pracuje.
Liczne rany kłute
Bartka Przybyszewskiego możecie prędzej kojarzyć z jego drugiej strony na Facebooku – fanpagem Bardzo Złe Filmy. Liczne rany kłute to jego drugie, bardziej osobiste internetowe dziecko, na którym autor publikuje krótkie teksty publicystyczne, recenzje i przemyślenia na temat tego, co w popkulturze piszczy. Przy czym jest to pisarstwo tak interesujące i wyjątkowe na tle innych blogerów (tak, wliczam w to siebie), że aż szkoda, że Bartek nie posuwa się z nim dalej i nie idzie w bardziej mainstreamowe blogowanie. Widocznie taka forma mu odpowiada. Sama po raz pierwszy zwróciłam uwagę na jego stronę, gdy wrzucając video z tą sceną z Horace & Pete, autor wysilił się na porządną analizę sytuacji osób trans w polskiej popkulturze, ostro podkreślając lata świetlne, jakie dzielą nas od niezależnych amerykańskich produkcji. Właściwie można stwierdzić, że wszystkie jego teksty są pod tym względem podobne: obrzydliwie ciekawe i tak diablo celne, że Megu wali głową w ścianę i zadaje sobie pytanie, po co tak właściwie pisze.
Boska Matka
Nie dajcie się zwieść nazwą – to nie jest kolejny blog parentingowy. Boska Matka to jeden z najlepszych i najbardziej profesjonalnych społeczno-kobiecych blogów w sieci, a jego autorkę możecie kojarzyć chociażby z rozpoczęcia ogólnokrajowej debaty na temat zarobków pani prezydentowej. Znajdziecie na nim analizy obecnej sytuacji w Polsce, wywiady na poziomie najlepszych papierowych magazynów i komentarze do najświeższych wydarzeń politycznych. Sama mam do bloga osobisty sentyment, ponieważ to właśnie na nim lata temu wygrałam książkę Matka feministka Agnieszki Graff. Żeby było przewrotniej – za komentarz, w którym wyjaśniałam dlaczego za feministkę się nie uważam. Anna chyba dobrze wiedziała, co robi, bo choć trzeba było czegoś więcej niż jednej Graff, żeby przekabacić Megu na strugą stronę, blog Boskiej Matki jak i wspomniana książka bez wątpienia przyczyniły się do ewolucji moich poglądów.
Sprawdźcie też poprzedni Share Week 2016