Po raz pierwszy mówię o animacji, którą po raz pierwszy obejrzałam dopiero teraz, na potrzeby kolejnego filmu. I wyszło na to, że jeszcze nigdy żaden film animowany nie zmasakrował mnie tak emocjonalnie. Czyli dzisiaj omawiam „Stalowego Giganta”.
Po raz pierwszy mówię o animacji, którą po raz pierwszy obejrzałam dopiero teraz, na potrzeby kolejnego filmu. I wyszło na to, że jeszcze nigdy żaden film animowany nie zmasakrował mnie tak emocjonalnie. Czyli dzisiaj omawiam „Stalowego Giganta”.
Miłościwie panująca pani na tych włościach. Miłośniczka popkultury, kotów i surowych pieczarek. Autorka prawdopodobnie najbardziej trefnej nazwy bloga w historii, przez co wszyscy myślą, że pisze o kaktusach. Z wykształcenia japonistka, z zamiłowania tłumaczka audiowizualna.