Serialowe zaskoczenie roku – recenzja Dark od Netflixa

3 stycznia 2018

Gdyby jeszcze kilka tygodni temu ktoś mi powiedział, że jednym z moich topowych seriali 2017 roku będzie produkcja niemiecka, nie uwierzyłabym. Ale najwyraźniej Dark miał nie tylko zmienić serialowy krajobraz na Netflixie, ale również oduczyć mnie stereotypowego podchodzenia do produkcji nieanglojęzycznych. I tak oto po wielu latach w końcu dojrzałam do tego, żeby głośno przyznać, że język niemiecki to jednak jest bardzo ładny, a nakręcony w nim serial – absolutnie fenomenalny.

Zacznijmy od tego, czym Dark nie jest. Wbrew pojawiającym się wszędzie porównaniom – nie jest niemieckim Stranger Things. Jeśli zdarzyło się wam kiedyś to zdanie usłyszeć, usuńcie go twardym deletem z mózgu, bo tylko sami sobie szkodzicie. Ej, serio, to tak, jakby się dziwić, że ktoś poza USA przeczytał książki Stephena Kinga i również inspiruje się jego twórczością. Stranger Things nie jest jedynym prawowitym spadkobiercą po lorze Kinga, błagam. Jestem wielką przeciwniczką takiego porównywania różnych produkcji, nawet jeśli mają tylko jeden punkt wspólny. To tylko świadczy o tym, jak ograniczoną pulą popkulturowych skojarzeń operujemy, i w rezultacie przy słabych produkcjach niepotrzebnie podsycamy nasze oczekiwania, a przy produkcjach dobrych możemy je ocenić niesprawiedliwie, gdy nagle okaże się, że spodziewaliśmy się po nich czegoś innego. No więc Dark jest Darkiem. To prawda, że pojawiają się w nim podobne motywy: zaginięcie dziecka czy klimat lat osiemdziesiątych, ale naprawdę, na tym się kończy.

Dark Netflix Jonas

Akcja serialu rozpoczyna się w małym, niemieckim miasteczku Winden. Już od pierwszych scen seria nie oszczędza nam ciężkich wrażeń, bo oto dostajemy samobójstwo mężczyzny, który zostawia po sobie list. List jak list, zwykle jakiś w takiej sytuacji się pojawia, ale w tym przypadku ciekawość budzi fakt, iż jest na nim adnotacja, że ma być otwarty o konkretniej godzinie, konkretnego dnia. Kilka miesięcy później w miasteczku ludzie próbują żyć tak, jak dotąd, ale tak naprawdę wszyscy mieszkańcy przeżywają swoje małe dramaty. Tylko nasz umowny główny bohater, Jonas, który jako avatar widza wprowadza nas w tą społeczność, powoli trafi traumę po samobójstwie ojca. Zwykle o takich historiach można napisać, że „coś przerwało małomiasteczkową sielankę”, z tym że w Winden nigdy nie było sielanki – każdy tutaj toczy samotną walkę z własnymi problemami – ze zdradą, problemami w małżeństwie, kryzysem rodziców, chorobą. Ludzkie dramaty rozgrywają się ciszy, a bohaterowie nie mówią o swoich problemach głośno, przez co fabule towarzyszy dosłownie odczuwalny zaduch tłumionych emocji. Ale rzeczywiście dochodzi do dziwnego zdarzenia – zaczynają ginąć nastoletni chłopcy, a fabuła Dark zawiązuje się w momencie, gdy grupa dzieciaków próbuje znaleźć ukryte dragi zaginionego kolegi obok miejscowych jaskiń otoczonych złą sławą. Wtedy to młodszy brat jednego z chłopców, jedenastoletni Mikkel, przepada bez śladu. Tak jak po pozostałych zaginionych chłopcach, i tych z 2019 roku, i tych sprzed 33 lat, bo przecież oczywiście, że historia musi zataczać koło, nie zostaje po nim żaden ślad.

Każdy odcinek serialu rozpoczyna monotonna i złowieszcza narracja starszego mężczyzny, który rozprawia o zależnościach czasu i powiązaniach między teraźniejszością, przyszłością i przeszłością, co nadaje historii ten wyjątkowy klimat mrocznej tajemnicy. Nie trzeba długo czekać, aby Dark objawiło przed widzem swoją prawdziwą tematykę, bo już od trzeciego odcinka rozpoczyna się maniakalne skakanie pomiędzy trzema płaszczyznami czasowymi, a poza Winden współczesnym, poznajemy również miasteczko i jego mieszkańców z 1986 i 1953 roku.

dark-netflix-trailer

Dark rozwija fabułę powoli, ale treściwie. Rozlewa się trochę jak gęsta smoła, bo akurat czarna, kleista maź jest tym, co do ogólnego klimatu serialu pasuje idealnie. Mamy tu do czynienia z budowaniem konkretnej mitologii wokół wydarzeń, na których opiera się fabuła, ale nie da się ukryć, że serial o wiele częściej pytania stawia, niż na nie odpowiada. To jedna z tych produkcji, w których największą satysfakcję sprawia odkrywanie pozostawionych przez twórców białych plam i obcowanie z doskonałymi twistami (jest tam taki jeden, w połowie sezonu, po którym ostatecznie uznałam, że kocham ten serial czystą miłością). Z początku widzowi stawia się kilka głównych pytań: co się dzieje z zaginionymi chłopcami? Co stało się w Winden w przeszłości, że teraz te wydarzenia się powtarzają? I jak z tym wszystkim są powiązani ci wszyscy bohaterowie? Ale z czasem pojawia się ich coraz więcej, a ciężar tajemnicy przenosi się ze snutej w tle tajemnicy, na poszczególne postaci i ich udział w kreowanych wydarzeniach.

Bo tym, co najbardziej mnie fascynuje w całej produkcji, jest misternie utkana sieć powiązań pomiędzy wszystkimi postaciami, których jest tutaj naprawdę mnóstwo. Chociaż to Jonas wprowadza nas w mikrokosmos małego miasteczka, nie można powiedzieć, aby Dark miał głównego bohatera. Są postaci, których w fabule jest trochę więcej i pokusiłabym się o stwierdzenie, że w każdym pokoleniu otrzymujemy takiego „lidera”, który ma być naszym przewodnikiem po relacjach z innymi mieszkańcami Winden. Dla nastolatków z 2019 roku jest to Jonas, dla pokolenia jego rodziców Urlich, miejscowy policjant (to jego syn ginie w jaskiniach), który ma romans z matką Jonasa, a w latach 80-tych był miejscowym rozrabiaką. Najstarsze pokolenie najlepiej reprezentuje Egon, również policjant, który trzydzieści lat wcześniej prowadził sprawę zaginięcia brata Ulricha, a w latach pięćdziesiątych, jako młody komisarz, badał pierwsze wypadki powiązane z całą główna tajemnicą podróżowania w czasie.

dark-netflix

W kilku pierwszych odcinkach poznajemy członków co najmniej czterech rodzin, a wraz z przenoszeniem się w czasie wszystkie drzewa genealogiczne zaczynają się jeszcze bardziej rozrastać. To sprawia, że Dark wymaga od nas nieustającej uwagi, ale uspokajam, że da się to wszystko ogarnąć bez rozrysowywania ogromnych schematów. Co ciekawe, nie można powiedzieć, żeby serial skupiał się tylko na jednym pokoleniu – to nie jest serial o nastolatkach w Winden ani wyłącznie o dorosłych, ale o skomplikowanej siatce naczyń połączonych, jaka przez lata się między nimi wytworzyła. Poczytuję twórcom na plus to, że z tak ogromną obsadą nie konfundują widza, a dodatkowych bohaterów wprowadzają stopniowo, stawiając jednocześnie przed odbiorcami wyzwania i zmuszając ich do intelektualnego wysiłku.

Ale najciekawiej zaczyna się robić w momencie, gdy do bohaterów znanych z 2019 zaczynają dołączać ich młodsze wersje z pozostałych planów czasowych. To tutaj na wierzch wychodzi chyba najbardziej zaskakujący element całej produkcji, czyli rewelacyjny casting. Nigdy w życiu nie widziałam jeszcze, żeby aktorzy wybrani do odgrywania tych samych postaci w różnych wieku byli tak bardzo do siebie podobni. Niekiedy to kwestia odpowiedniej charakteryzacji, czasami po prostu określonego rysu twarzy albo niemal identycznego spojrzenia (młody i stary Aleksander jest tak perfekcyjnie dobrany, że aż nie mogę uwierzyć, że grający go aktorzy nie są spokrewnieni). A przy tym trzeba wspomnieć, że nawet młodzi aktorzy odgrywają swoje role bardzo dobrze i aktorsko serial stoi na wysokim poziomie.

Dark netflix

Dark posiada również niepowtarzalny klimat, bardzo ciężki i dojrzały, ze świetną czołówka, na którą składają się niepokojące kadry przemielone przez kalejdoskop. Od strony realizacyjnej to najwyższa półka – przemyślany montaż, świetna reżyseria i dopracowany dźwięk. Kawał dobrej roboty odwalił też operator, okraszając serial przepięknymi kadrami, z których co drugi można sobie oprawić w ramkę.  Już od pierwszego ujęcia towarzyszy nam charakterystyczna paleta barw – zgaszone zielenie, naturalne brązy i szarości, przywodzące na myśl gnicie i rozkład. Wszystko to z podkręconym kontrastem, na tle którego wyjątkowo malowniczo odcina się żarówiasto żółta kurtka głównego bohatera. Całość doprawiona jest świetną, niepokojącą muzyką, tak bardzo podkręcającą atmosferę, że nawet gdy bohaterowie siedzą bezpiecznie we własnym domu, nie można pozbyć się wrażenia, że coś w tym obrazku jest nie tak.

Bardzo chciałabym móc powiedzieć wam o serialu więcej, a najchętniej podyskutowałabym o tych wszystkich pytaniach, z którymi zostawia nas pierwszy sezon – całe szczęście, że będzie kontynuacja, bo zostało ich całe mnóstwo. Ale Dark jest produkcją bazującą na elemencie zaskoczenia i boję się, że zdradzając zbyt wiele szczegółów, odbiorę wam przyjemność z oglądania. To jedna z tych produkcji, której warto dać się wciągnąć, wsysnąć ją na raz, jak nitkę makaronu, a potem rzucić się do sieci w poszukiwaniu fanowskich teorii.

To nie jest historia o tajemnicy, ale o mieszkańcach małego miasteczka, których łączą wspólne dramaty i dochodzenie do prawdy. Odkrywanie kawałek po kawałku ich przeplatających się historii i dopasowywanie brakujących elementów układanki jest najlepszą i najbardziej satysfakcjonującą częścią tego serialu. Zupełnie nie spodziewałam się, że jeszcze pod koniec grudnia jakaś produkcja będzie w stanie mnie tak wciągnąć i zaskoczyć, a na dodatek znajdzie się prawie na samym szczycie moich ulubionych seriali 2017 roku. Polecam Dark przeogromnie, bo to czarny koń tego sezonu.

Podobne posty