Co kot naklikał, czyli dobre treści z sieci #1

12 lutego 2017

Wzorem części blogerskiej braci, ruszam z nowym cyklem, co by ruch na blogu nie topniał, a wam nie zasnęły szare komórki. Rzecz polega na tym, że Megu praktycznie non-stop pochłania internetowe treści: czyta blogi, artykuły, eseje, ogląda video, słucha podcastów, a mnogość informacji praktycznie wylewa się jej uszami. Wiele z tych treści to bardzo ciekawe rzeczy, którymi wypadałoby się bez przerwy dzielić, ale ponieważ nie chcę spamować was linkami kilkanaście razy dziennie na fan page’u, powstał pomysł, aby skorzystać na blogu ze starej, dobrej formy zbierania linków w formie notki. Umowa będzie wyglądała tak: ja raz w tygodniu podrzucam wam starannie wyselekcjonowane internetowe treści (wiecie, takie tłoczone na zimno z najlepszych ziaren), a wy wybieracie sobie z nich to, co was interesuje i karmicie móżdżek. Gotowi? No to zapraszam na pierwszą porcję:

ostatnia rodzina - ciekawe linkiZ małą niechęcią przyjdzie mi chyba uderzyć się w pierś i przyznać, że tak, ja też jestem jedną z tych osób, która z zasady nie chodzi do kina na polskie filmy. W głowie mam dla nich dwie szufladki: tę z podpisem PAŹDZIERZE i tę z podpisem CIEMNOŚĆ, KREW I MROK, do której wrzucam wszystko, co jest dla mnie za mocne. Wystarczy tylko porozmawiać ze znajomymi, aby zobaczyć, że taka postawa wśród polskich widzów jest bardzo powszechna. I o tym właśnie pisze Tattwa, bijąc w swoim świetnym tekście po główkach tych, którzy wolą posługiwać się etykietkami, zamiast empirycznie sprawdzić, czy polskie kino rzeczywiście jest takie złe. Okazuje się bowiem, że od ładnych kilku lat prawo do bezrefleksyjnego mieszania polskiego kina z błotem na zasadzie „bo tak” nie powinno być już sankcjonowane.


sztuka kochania ciekawe linkiDobrym przykładem na całkiem niezłą jakość polskiej produkcji jest Sztuka Kochania (moje własne uwagi do filmu zawarłam w krótkim poście na FB), która mimo, jak się okazuje, kilku poważnych wad, wciąż jest całkiem niezłym filmem. Ale, ale tu trzeba dodać adnotację – książka Michaliny Wisłockiej, która z okazji premiery filmowej biografii autorki doczekała się wznowienia, już taką dobrą pozycją nie jest. Szczegółowo o problemie rozpisała się Olga Wróbel z Krytyki Politycznej, która w swoim tekście wyjaśnia w jaki sposób słynny poradnik Wisłockiej nie przystaje już do naszych czasów i jakie szkodliwe treści może za sobą nieść. Główny problem polega na tym, że pomimo zakrojonej na szeroką skale kampanii reklamowej (wpychanej widzowi na siłę do gardła nawet w napisach końcowych filmu) wydawca nie pokusił się o uzupełnienie książki o komentarz wyjaśniający, że sugerowanie winy ofiary gwałtu ani fascynowanie się obrzezaniem kobiet, nie jest czymś, co w postawie Wisłockiej zasługuje na poklask.


new york times ciekawe linkiZostajemy w temacie książek. A konkretniej tego, w jaki sposób tworzy się w USA listy bestsellerów New York Timesa i Wall Street JournalJak nie trudno się domyślić jest to proces dość szemrany i niejasny, co wzbudza wiele kontrowersji w amerykańskich środowiskach wydawniczych. Tim Grahl, który od wielu lat zajmuje się wydawaniem i promocją książek napisał artykuł, w którym wyjaśnia co konkretnie jest nie tak w zbieraniu danych na temat sprzedaży danej książki, które pozwalają zaklasyfikować ją jako bestseller, a także opisuje różne praktyki nieuczciwych wydawców i autorów, którzy zrobią wszystko, aby trafić na listy najlepszych. Gra jest warta świeczki, bo możliwość walnięcia sobie na okładce hasła „Bestseller New York Timesa” to dla książki niesamowity booster popularności, nawet jeśli w środku nie znajdziemy zbyt ciekawej treści (och, ile razy dałam się nabrać na ten slogan!).


amidala ciekawe linkiCzy za powstanie Imperium Galaktycznego w świecie Gwiezdnych Wojen odpowiada słaba (czy też raczej – nieistniejąca) opieka medyczna dla kobiet? Okazuje się, że tak. Jeśli nie wierzycie, przeczytajcie artykuł Sarah Jeong, który udowadnia, że do żadnej międzygalaktycznej wojny by nie doszło, gdyby Amidala miała dostęp do podstawowych badań ginekologicznych. Ale spokojnie, to nie jest to jeden z tych tekstów, które opierają się tylko na czepianiu się autorów i dopowiadaniu sobie elementów świata przedstawionego, to raczej kolejna próba wypomnienia Lucasowi leniwych wolt fabularnych, na których zbudował nową trylogię. No bo żeby w świecie, w którym ludziom da się doprawić zaawansowane technologicznie protezy w miejsce straconych kończyn kobieta nie miała nawet zrobionego USD, żeby dowiedzieć się, że urodzi bliźnięta? A potem umarła tak po prostu, bo straciła wolę życia? Oh, come on.


monica chandler ciekawe linkiI na koniec coś z zupełnie innej beczki. Na pewno znacie te wszystkie listy publikowane w mediach w stylu: 10 najlepszych par serialowych, 10 najgorętszych pocałunków w historii kina, Jak dzisiaj wyglądają dziecięce gwiazdy? Portal The Medium również opublikował podobne zestawienie. Czego spodziewacie się po artykule zatytułowanym „Co się stało z najsłynniejszymi parami w telewizji?”. No na pewno nie tego, czym ten artykuł okazuje się ostatecznie być – dobrą dawką fikcji i kreatywności, po przeczytaniu której można tylko powiedzieć: ja chcę jeszcze! Ale nie będę wam psuć zabawy – sami sprawdźcie, o co w tym chodzi.

Podobne posty